Marketerze, uważaj na słowa

Kreatywne, kolorowe, zaskakujące pomysły? Nie. To nie marketing.

Beka śmiechu

Pamiętam czasy jak w małych i średnich firmach pracę w marketingu dostawały najmniej doświadczone dziewczyny, bo „znają się na kolorach i w ogóle”. Dlaczego dziewczyny? Bo wiadomo, że faceci na kolorach się nie znają tak dobrze jak kobiety i są na to nawet dowody naukowe, a marketing jak powszechnie wiadomo to przecież kolory i takie tam ładne rzeczy.

Dziewczyny faktycznie robiły co mogły, sprawdzały kolory, dobierały je pod siebie, wybrzydzały i sprawdzały literówki jak opętane. Powstawały epickie ulotki, wizytówki i inne marketingowe rzeczy.

Beka śmiechu? No beka. Swoista abberacja nieoptyczna.

Mineły lata…

Kiedy pytam marketingowca o to czego się od niego wymaga to słyszę, że kreatywności, fajnych obrazów ruchomych i tych nieruchomych, no i internetu rzecz jasna. Tak żeby się podobało i się lajkowało. No wiesz.

Wiem. Niedoświadczone dziewczyny zostały zastąpione wysokiej klasy ekspertami w dobieraniu kolorów i takich tam.

Repozcjonowanie

Marketing to zarządzanie całością doświadczenia, które generuje organizacja począwszy o pracowników, przez podwykonawców, partnerów, a skończywszy na klientach. To tak naprawdę zarządzanie organizacją. To już nie tylko ulotka, stand, plakat, bilbo, web czy social media ale także wystrój wnętrz, architektura, atmosfera w pracy, wartości, kultura organizacji, zarządzanie. Praktycznie wszystko.

Wszystko, bo rozwój technologii pozwolił nam się komunikować szybko i masowo, a taka komunikacja nie sprzyja wciskaniu kitu-mitu. Prawda zaczyna wychodzić każdą dziurką. Zarówno ta zerowa, pierwsza jak i ta druga.

Technologia pozwoliła też na bieżąco kontrolować reakcje na komunikaty, personalizować i przewidywać. Mierzyć. To całe mierzenie, zmierza do jednego celu: prawdziwego ROMI. Dodatniego oczywiście.

Dlatego marketing jest powoli postrzegany jako potencjalnie główne narzędzie biznesowe.

Na boso

Który marketer ma tak duży wpływ na organizacje? Ręka do góry! Niewielu. Pewnie promile.

Stawiam hipotezę, że to dlatego, my marketerzy jesteśmy trochę jak szewcy bez butów. W głowach mamy cały czas kolorki, kształty i reklamy, zapominając o tym, że świat się zmienił, a tym samym nasza pozycja. To już nie tylko oblepianie wszystkiego obrazkami ale odpowiedzialność za organizację.

Podsumowanie

Repozycjonowanie to długi proces. Najważniejsze jednak zacząć od zmiany stanu własnego umysłu. To pomoże krok po kroku budować własną, nową pozycję w organizacji. W zamian za to marketer, w przyszłości, będzie w stanie z czystym sumieniem powiedzieć za Peterem Druckerem, że

[perfect_quotes id=”2652″]


Opublikowano

w

przez