6 Listopad 2016 roku czyli ostatnie 6 miesięcy bez jednego wpisu na blogu? Dlaczego!? Już wyjaśniam.
Mało czasu masz?
Nadchodzi taki dzień, że zwyczajnie brakuje godzin w ciągu doby. Zazwyczaj wychodziłem z założenia, że lekiem na brak czasu jest dodatkowe zajęcie. Będąc wiernym tej filozofii dobrnąłem do momentu, w którym się przekonałem, że – ku zresztą mojemu wielkiemu zdumieniu – że jednak czas jest mało ściśliwy.
Podobno istnieją ludzie, którzy potrafią spać 4 godziny na dobę i wstają tak wypoczęci jak na po 8. Szczerze zazdroszczę. Nie mój przypadek, niestety. Podsumowując: musiałem z czegoś zrezygnować i padło na bloga.
Co mnie tak zajęło?
Pomijając sprawy rodzinne, ktore mają wyjątkowe właściwości penetracyjne jeżeli chodzi o wolny czas, to dokładnie w grudniu 2016 roku moje obowiązki zawodowe uległy znacznemu poszerzeniu. Do standardowych obowiazków osoby odpowiedzialnej za marketing operacyjny, dodałem kilka nowych zadań.
W zasadzie to bylo to jedno duże zadanie. Zbudowanie od podstaw in-housowej, globalnej agencji 360, odpowiedzialnej za kształowanie komunikacji Luxoft – globalnego gracza na rynku zaawansowanych usług IT.
Brzmi jak projekt marzenie. I taki też był, bo jak można inaczej nazwać możliwość – prawie nieskrępowaną! – stworzenia organizacji według własnego projektu, z jej własną kulturą organizacyjną, organizacją pracy, narzędziami technologicznymi?
Czysta przyjemność.
Koniec projektu?
Nie, to dopiero początek. Co prawda w ciągu tych 6 miesięcy zbudowaliśmy w pełni funkcjonalną, doskonale zorganizowaną jednostkę, będącą głównym źródłem wsparcia dla wszystkich działań marketingowych ale dla nas wszystkich to dopiero początek drogi.
Co z blogiem?
Tym krótkim wpisem udowadniam sobie, że jak się nie da, to trzeba mocniej nacisnąć i się uda. Sciskam więc czas jeszcze bardziej w nadziei, że uda mi się wrócić do regularnego blogowania.
Do przeczytania na ekranie!