Jesteś szefem i zastawiasz się kto powinien go posprzątać? Powiem Ci komu powinno zależeć.
Pogłoski o chaosie w marketingu nie są przesadzone. Nie pracowałeś, nie zrozumiesz. Pracowałeś to wiesz.
Można spotkać dwie narracje na ten temat.
Pierwsza bohaterska czyli „nie zna życia kto nie pracował w marketingu”, a druga to bezpradonowe darcie łacha i budowanie swojej pozycji na ciągłym narzekaniu na dział marketingu.
Pierwszej używają marketerzy, a drugiej reszta świata.
Obydwie z punktu widzenia biznesu są kompletnie bez bezproduktywne i szkodliwe. Słysząc coś takiego powinieneś natychmiast zareagować, bo szkodzi to twojej firmie.
Jeżeli jesteś w gorącej wodzie kąpany i nie masz czasu na „dlaczego”, bo chcesz szybko wiedzieć „jak” to przeskocz diagnozę i klikaj po tabletki :).
Dlaczego tak jest?
Wiesz czym się różnie kierowca rajdowy od zwykłego kierowcy? Ten pierwszy robi to samo co drugi ale 5 razy szybciej. W firmach jest tak samo.
Są działy, które pracują własnym tempem, ich zakres odpowiedzialności jest ściśle określony, a deadline są kwestią umowy gentlemeńskiej wszyscy się starają ale „życie, rozumiesz”. To są zwykli kierowcy.
Druga część to działy, którym tempo narzuca świat zewnętrzny. Tutaj deadline z zasady są nieprzekraczalne, bo nie zrobisz czarnego piątku w sobotę, nie zarządzisz kryzysem jak będziesz miał czas, ani nie wykorzystasz szansy gdy już minie.
Do tego masz publiczność, która patrzy bez wzruszenia gdy uda ci się pokonać kolejny zakręt i nie zginąć, zachwyca się gdy robisz widowiskowe ale kompletnie nieefektywne gdy chodzi o czas dojazdu wiraże ale nie przeszkadza im wystawiać finalną ocenę za czas dojazdu właśnie.
Można to zilustrować poniższym obrazkiem. Oto marketing.
Zielona kreska – pierwsze źródło problemu
Marketing zapiernicza i nie ma zlituj się. Prawdziwego smaku dodaje ta zielona kreska.Ta kreska to linka holownicza, która łączy kierowcę rajdowego z kierowcą niedzielnym.
Masz to przed oczami? 🙂 Ubaw gwarantowany.
Tylko wiesz co? Prawie na pewno taki cyrk jest w Twojej firmie.
Marketing to nie jest osobny pokój, w którym ludzie nie potrzebują do szczęścia niczego poza kredkami i fejsem. Marketing to dział intensywnie korzystający z zasobów firmy. Potrzebuje informacji, wewnętrznych usług, korzysta z procesów. Nie zmieni tego fakt, że zamknąłeś go w pokoju na końcu korytarza.
Efekt? Desynchronizacja.
Marketing rozpoczyna 10 projektów samodzielnie ale zanim otrzyma odpowiedź od reszty firmy to 3 są już nieaktualne, w 2 przypadkach jest zgoda ale brak zasobów, więc robią sami pozostałe 5, a w międzyczasie jakiś geniusz (może Ty?) dorzuca im dwa świetne pomysły na jutro.
Finalnie dowożą skutecznie 3. Niekoniecznie te najbardziej sensowne; może to te Twoje?
Brawura – drugie źródło problemu
Zakładam, że zdajesz sobie sprawę z tego, że każdy projekt marketingowy to hipoteza. To nie kopanie rowu, gdzie szanse powodzenia nawet ze zdrowo napitą ekipą są bliskie 100%. To marketing gdzie szanse powodzenia kampanii są nie do końca znane.
Nie wiedziałeś, to już wiesz.
Skoro projekt to hipoteza a rozliczają cię za efekt, to jest pokusa żeby robić dużo rożnych projektów, a nóż coś się uda. W efekcie marketing bierze na siebie za dużo. Chce tego oesa przejechać za szybko. Jeżeli dodasz do tego brak doświadczenia to masz gotowy wypadek.
Czasami takie zachowanie jest motywowane zaangażowaniem i szczerymi chęciami, a czasami strachem przed tym że się nie uda dowieźć wyniku i będzie chryja.
Combo
Czasami brawura łączy się z zieloną linką i wtedy to gratuluję – masz ikoniczny zespół marketingowy na pokładzie. Czas na zmiany. Czytaj dalej.
Po co mam się tym martwić?
Myślisz sobie: działa jak działa, jak działa to po co zmieniać? Bajzel jest, był i pewnie będzie, jak coś to się zmieni szefa marketingu i zaraz się poprawi.
Trzy powody, pierwsze z brzegu:
- dezorganizację firmy widać jak w soczewce w na przykładzie działu marketingu. Dlaczego? Bo robi to samo co inni ale 5 razy szybciej. Tak samo jak momentalnie zauważysz wszystkie błędy techniczne, niedostatki w doświadczeniu jak rozpędzisz taksówkarza do 250km/h w lesie. Jak uleczysz dział marketingu to znaczy, że masz porządek w firmie.
- jak cię widzą (i czują) tak cię piszą. Skoro marketing robi 3 z 10 rozpoczętych projektów i nie wie czy te 3 są właściwe, bo masz w firmie bajzel, to chyba nie oczekujesz, że będą produkować modowe haute couture albo chociażby równo zszyte koszulki w H&M? Oczekuj raczej, że będzie jak na tandecie po obniżce ceny.
- nie powinieneś marnować zasobów firmy, dezorganizacja to twoja odpowiedzialność i Twój problem.
Jak to mam rozwiązać?
- poproś marketing, żeby planowali pracę i ją priorytetyzowali zaznaczając wyraźnie że nie chcesz żeby robili wszystko tylko żeby robili to co warto; rozliczaj ich za skuteczność/ilość projektów a nie ilość projektów/skuteczność
- poproś marketing, żeby powiedzieli Ci gdzie są wąskie gardła w organizacji i uruchom albo szybsze ścieżki albo daj im brakujące najczęściej używane zasoby do marketingu (na przykład programistę czy analityka)
I tylko tyle?
Tylko tyle.
Za trudne, nie masz czasu?
Niedługo napiszmy o osobie, która może Ci pomóc. Tymczasem zapraszamy na MKTOUT .
Zapraszam do komentowania artykułu na LinkedIn.