Moja pierwsza książka o marketingu, nie jest o marketingu

Dlaczego uważam, że zaprawa jest ważniejsza niż cegły i co sądzę o marketerach? 

Nie wiem jakie są wasze wnioski z zawodowych doświadczenia w marketingu i reklamie ale jeżeli chodzi o mnie, to o ile do reklamy i marketingu przyciągnęła mnie fascynacja komunikacją, o tyle już po roku pracy zrozumiałem, że najbardziej ekscytuje mnie w branży coś zupełnie innego. 

Bajzel.

Poziom chaosu z którym musiałem się mierzyć jako account manager w agencjach reklamowych, sięgał szczytów. To znaczy wtedy wydawało się, że to już szczyt. Jednak szybko się przekonałem, że problem jest po mojej stronie – miałem po prostu źle ustawioną poprzeczkę. Chaos szybował w górę zatrzymując się dopiero w stratosferze projektowej rozwałki. Dopiero tam, osiągnąwszy swój naturalny agencyjny poziom, bujał się raz górę raz w dół, dumnie nie spadając poniżej pewnego poziomu.

W ten bajzel właśnie nie mogłem uwierzyć.

Dlaczego przepalane są dziesiątki lub setki godzin pracy rocznie z powodu braku organizacji? Dlaczego odpowiedzialność za efekty tego chaosu przerzucane są na pracowników? Dlaczego nie szanuje się ludzi i ich czasu wolnego, wrzucając im nadgodziny, których by nie było gdyby zastosować podstawową organizację pracy? Dlaczego takie słowa jak proces, organizacja, archiwizacja pojawiają się tylko wtedy gdy jest fakap i trzeba znaleźć winnego? Takich „dlaczego” była cała długa lista.

Zacząłem więc szukać rozwiązań samodzielnie. PMI book i PRINCE2 szybko mi uświadomiły, że te metodyki kompletnie nie pasują do dynamiki projektów w branży kreatywnej. W końcu trafiłem na agile. Tu pojawiło się światełko w tunelu. Dosyć długo byłem przekonany, że to tylko rozpędzony pociąg. Ten jednak nie nadjeżdżał. Dlatego zacząłem testować niektóre rozwiązania w praktyce, a innym uważnie się przyglądać. Pojawiły się pierwsze przymiarki do automatyzacji i praktycznej analizy danych.

Z tą wiedzą przeszedłem na drugą stronę barykady czyli do marketingu. Zauważyłem, że niektóre problemy są wspólne dla całej branży kreatywnej. Bajzel po stronie agencji, jest w jakiej mierze pochodną problemów po stronie marketingu. Korzystając z bogatego networku podpytywałem marketerów dużych, średnich i małych firm o przeróżnych profilach działalności o ich sytuacje – o to jak są zorganizowani, z czym się borykają, jakie są ich największy wyzwania i problemy. To co pojawiało się najczęściej to trudne jeżeli nie toksyczne relacje marketingu z innymi działami w firmie oraz samym zarządem. To kształtowało ich rzeczywistość. 

Pracując w  marketingu miałem – dzięki swojemu szefowi – dużą swobodę w kształtowaniu i testowaniu nowych rozwiązań.  Agile i automatyzacje pracy  w uproszczonej wersji testowałem w relacjach z agencjami zewnętrznymi. Po kilku latach przeniosłem wszystkie doświadczenia na dojrzałą platformę agile marketingu. Wykorzystałem ją przy budowaniu kilkudziesięcioosobowej agencji in-house, obsługującej firmę globalnie. Równolegle do tych procesów szła automatyzacja procesów, zbieranie danych, a później ich analiza.

Tematem rozwojowym pozostała relacja marketingu z innymi działami w firmach. Przyczyny tego, że 80% CEO nie wierzy swoim CMO czy, że 75% CEo uważa, że CMO nie wie co oznacza ROI są tematami bardzo intrygującymi i wszystko wskazuje na to, że ich źródłem są braki organizacyjne i duże niedostatki w zaawansowanej analityce. W efekcie działy marketingu często nie potrafią powiązać efektów swojej pracy z wynikami biznesowymi, tak dobrze, jak mogłyby to robić. 

Wszystkie te doświadczenia, przemyślenia i obserwacje zebrałem w książce pt.: „Jak zbudować efektywny dział marketingu„, która mimo że jest o marketingu, to o nim nie jest. Przynajmniej nie o takim, do jakiego się przyzwyczailiśmy.

Nie znajdziecie tam 10 sposobów na najskuteczniejszy e-mailing, ani przepisu na storyteling, który uwiedzie Twoich klientów, nie ma też słowa o kolorach czy sztuce przekonywującego copywritingu.

Znajdziecie za to diagnozę kondycji współczesnego działu marketingu, relacji CEO z CMO i innymi działami firmy czy luki talentów w marketingu.  Będzie także o uzdrawiającej właściwościach danych, zaawansowanej analityki i organizacji pracy.  

Wszystko to podane w nieco buńczuczny, bezpośredni i miejscami przejaskrawiony ale merytoryczny sposób. Czyta się podobno łatwo, szybko i przyjemnie.   

Zachęcam do lektury. Książka jest dostępna we wszystkich sieciowych księgarniach i sklepach online

Zapewne się zastanawiasz o co chodzi z tą zaprawą i cegłami oraz co sądzę o marketerach? Tego dowiesz się już z książki :).

ps: będzie też rozdział o kurach! 🙂


Opublikowano

w

przez