Agencje reklamowe dochodzą do perfekcji w serwowaniu klasycznego schabowego-z-kapusta-i-ziemniakami i potrafią to robić na 1000 sposobów.
Gdy zaś przyjdzie zaskoczyć czymś nowym i świeżym to po chwili dezorientacji przychodzą z pomysłem na giga-super-wielki-schabowy-z-najdroższej-wołowiny-przygotowany-przez-słynnego-kucharza-a-samolot-leci-i-powiewa-bannerem-z-logo-no-i-tona-outdooru-tv-radia-i-fejsa-za-milionów-100.
Ja się pytam: ale gdzie są pomysły? Te szalone, zaskakujące, bezczelne ale piekielnie sprytne i skuteczne idee?
Zapytaj agencję o nowoczesne rozwiązania. Usłyszysz, że agencją pęka w szwach od tech-savvy-advertisers! Mówisz sprawdzam i widzisz ten dream-team: od lewej mistrz fejsa i sosziali, pośrodku gość co robił kiedyś kjuarkody dla dużego klienta, a obok nieco zaskoczony programista front-end i głowa kryjącego się za nim analityka co zna uniwersalanalistiksa.
Ja się pytam: ale gdzie ta technologia co ma nas pchnąć w stratosferę biznesu?
I tak sobie myślę, że to niemożliwe, że agencje są takie jakie są. To nie może być ich wina. To chyba klienci po prostu lubią schabowego?
No dobrze, ale co z tymi którzy – do licha – nie lubią?