Marketing to sposób na koncentrowanie uwagi. Koniec definicji?
Podobno jest około 2000 definicji marketingu. To naprawdę fascynujące. Ze studiów pamiętam, że każdy wykładowca ma swoją ulubioną, a gdy już poczuje się dostatecznie douczony tworzy swoją. Z ogromną precyzją wciska ją na wykładach i potem wyciska na egzaminach. To ostatnie sprawia mu wyraźną przyjemność. Potem wszyscy o niej zapominają i wszystko wraca do normy. Z CIM zapamiętałem między innymi to, że większość Chartered Marketerów (najwyższy stopień kwalifikacji nadawanych przez CIM) także zapomniało cimowej definicji marketingu. Są za trudne? Chyba tak.
Dlatego postanowiłem dodać to imponującej liczby 2000 definicji także swoją własną. Prostą:
“Marketing to sposób na koncentrowanie uwagi”.
W świecie bez marketingu czyli zanim powstało życie nie było uwagi, bo nie było komu się koncentrować. Wraz z życiem pojawiła się rywalizacja o zasoby i tym samym uwaga. I tak narodził się marketing (niektórzy twierdzą, że marketing powstał w Japonii około 1650 roku, gdy członek rodziny Mitsui otworzył pierwszy na świecie dom towarowy – OK, mam inne zdanie). Zasoby koncentrowały uwagę żyjątek i stawały się posiłkiem.
Potem – czyli teraz – co prawda ilość uwagi jest ogromna, ale zasobów jest jeszcze więcej. W efekcie czego, żeby skoncentrować uwagę w dostatecznie dużej skali, trzeba się naprawdę mocno napracować. Wiedzą o tym i działy marketingu i agencje reklamowe. A i tak nie zawsze się udaje, o czym także wiedzą.
Jako wielbiciel nauk przyrodniczych w tym fizyki, bardziej podoba mi się druga wersja mojej definicji:
“Marketing to sposób na koncentrowanie energii”.
Tuż po big-bang narodzil się marketing (Tak, słyszałem: Japonia 1650). Wyglądało to tak: z początku wszystko było jednakowe, materia była równomiernie rozproszona. Nic nie zapowiadało większych zmian, gdy nagle jedna cząsteczka zbliżyła się do drugiej i wszystko się posypało. Te dwie cząsteczki zwróciły uwagę innych cząsteczek i stał się marketing. Naruszyło to porządek w całym Wszechświecie. Wszystkie cząsteczki zaczęły robić to samo. Łączyły siły i tworzyły zespoły, by finalnie skonstruować na przykład gwiazdy albo planetę. Ta grupa, która uprawiała marketing skuteczniej zrobiła większą gwiazdę. Potem gwiazdy zaczęły się także gromadzić w wielkie skupiska i prowadzić marketing iście gwiazdorski czyli tworzyć galaktyki – prawdziwe korporacje. Te które prowadziły najskuteczniejszy marketing potrafiły utworzyć gromady galaktyk a nawet supergalaktyki – w ziemskim rozumieniu będzie to zapewne odpowiednik holdingu. Jeżeli spojrzymy w niebo (nie w Krakowie, bo w Krakowie mamy całoroczne pogotowie smogowe i nic nie widać) to można w szerszej perspektywie zauważyć jak działa marketing i do czego prowadzi.
Osobiście jestem z rezultatu zadowolony i dlatego uprawiam marketing licząc na równie udane egzekucje.
Gwoli przypomnienia: “Marketing to sposób na koncentrowanie uwagi”.
Mam nadzieję, że ta definicja jest wystarczająco prosta, by jej nie zapomnieć. Pomaga przy tym skupić się na tym, co w marketingu kluczowe i zrozumieć, że marketing jest wszędzie. Trzeba kreatywności by to zauważyć i podnieść głowę, żeby docenić.
Definicja powstała gdy lekko przymrużyłem oko w ramach treningu jednej z technik kreatywnych – synetktyki, a konkretnie analogii prostej. O analogii prostej i synektyce, bez przymrużania oka, możecie poczytać w innym wpisie do naszego bloga: http://blog.ideria.pl/triz-i-brainstorming-czyli-narzedzia-inwentyki/ .