MadMan kontra MathMan. Finalne starcie.
W marketingu zawsze przeprowadzano badania ale z uwagi na dane, ich skuteczność była dyskusyjna. Zdarzało się, że lepsze efekty uzyskiwano z działań sprzecznych z wynikami badań. W takich warunkach MadMan miał pole do popisu, a MathMan głowę pełną wątpliwości.
Dopiero cyfryzacja rzeczywistości zmieniła zasady gry.
Stało się tak, ponieważ kanały cyfrowe są nie tylko kanałami dotarcia ale także źródłem danych zwrotnych i to zarówno danych ilościowych (ile, gdzie) jak i jakościowych (np. sentyment).
W takim świecie trudno dyskutować przeczuciowcom z MathManami. Chociaż… to nieprawda.
Intuicja jest jak big-data
Źródłem przeczuć jest nic innego jak znalezienie podobieństwa między obecną sytuacją, a wydarzeniami z przeszłości. Szukanie wzorców w big-data przypomina ten mechanizm. Zarówno analiza big-data jak i intuicja bazuje na danych (w przypadku człowieka danymi jest doświadczenie nagromadzone w podświadomości i świadomości). Problem z intuicją jest tylko taki, że o ile wynik analizy łatwo uzasadnić, o tyle intuicji uzasadnić się nie da.
Wniosek: intuicja – wbrew pozorom – nie jest czymś irracjonalnym. Intuicję można „mierzyć”, chociażby ilością i jakością doświadczenia.
Analiza jak przeczucia
Wyniki analiz i same dane nie są absolutnie bezbłędne. Chociażby analityka webowa nie jest wcale nieomylna. Istnieją sytuacje gdy dane nie są w 100% dokładne. Dlatego w przypadku niewielkich różnic, rzędu 1%, wykorzystanie intuicji do podjęcia ostatecznej decyzji jest jak najbardziej uzasadniona.
Czasami błędy w założeniach analitycznych powodują błędne wyniki, przeczące zdrowemu rozsądkowi. Intuicja i zdrowy rozsądek ma tutaj funkcję kontrolną.
Analityka musi się opłacać
Nie zawsze warto inwestować w skomplikowany proces analityczny, jeżeli ryzyko jest niewielkie. W takich wypadkach intuicja potrafi oszczędzić dużo pieniędzy i czasu.
Podsumowanie
Konflikt między przeczuciowcami, a analitykami narasta. Problem polega na tym, że ani jedni, ani drudzy nie mają 100% racji. Jedynym wyjściem jest współpraca. Trzeba tylko uczciwie postawić sprawę i wyjaśnić analitykom zalety intuicji, a przeczuciowcom siłę twardych danych. Obydwie strony muszą zaakceptować też słabości swoich specjalizacji. W takim zespole można o wiele więcej, szybciej i trafniej.