Marketer powinien umieć programować?

Dlaczego współczesny marketingowiec powinien umieć programować? Po co, skoro ma od tego specjalistów?

Prawda jest taka, że większość marketerów specjalizuje się w rozwiązywaniu problemów typu „Czy ten kolor pasuje do reszty?”. Czy to dobrze? Bardzo dobrze. Jest tak przynajmniej z dwóch powodów.

„Gut feeling” jest kluczowe

Po pierwsze każdy dobry marketingowiec powinien mieć wyczucie tego co zadziała, a co nie. Nie na wszystko znajdziesz dane, które uzasadnią decyzję. Czasami trzeba bazować w 100% na doświadczeniu, wyczuciu i własnej ocenie.  Zdecydowanie warto mieć wyczucie w pracy marketera i jest to fakt bezdyskusyjny.

Każdy może być marketerem

Po drugie tak samo jak na medycynie, sporcie i polityce, na marketingu znają się wszyscy. Dlaczego? Bo każdy ma opinie. Każdy ma swoja własna, nienaruszalną, „najmojszą” opinię. Opinia ma bardzo ciekawą właściwość – jest subiektywna – każda, niezależnie od tego kto ją wypowiada.

Gdyby zrobić anonimową ankietę czy projekt billboardu jest, czy też nie jest dobry, to opinia Pani Ani z mięsnego będzie tak samo ważna jak opinia Pan Szanownego Dyrektora Kreatywnego z bardzo szanowanej Agencji Sieciowej który kilka razy z rzędu wygrał Cannes, a jego reklamy mają abonament na EFFIE. Obydwie odpowiedzi ważą, wyglądają i mają dokładnie taką samą wartość. Do momentu…

Do momentu, aż do tych kartek z opiniami nie podepnie się CV osoby, której opinia jest na kartce. Wtedy dzieją się rzeczy niezwykłe. Nagle zdanie Pani Ani nie jest brane pod uwagę, a zdanie kreatywnego zaczyna się liczyć. Czyżby nagle pojawił się tam tajemniczy wzór, który nagle wyjaśnia dlaczego ktoś ma racje, a ktoś się myli? Nie. Nic z tych rzeczy. To nadal jest subiektywna opinia. Co się więc zmieniło?

Zmieniło się odczucie społeczne. Otoczenie bardziej zaufa kreatywnemu z powalającym CV niż Pani Ani z mięsnego. Należy sobie jednak odpowiedzieć na krótkie pytanie: czy odczucie społeczne ma tajemniczą moc rozróżniania prawdy od fałszu? Oczywiście nie. Odczucie jest tylko zbiorową opinia, a opinia jak wiemy jest subiektywna. Każdy może się mylić, do chwili aż nie udowodni swojej racji.

W historii ludzkości mamy więcej niż dużo przykładów gdy „gwiazdy” się myliły:

  • „The Americans have need of the telephone, but we do not. We have plenty of messenger boys.” — Sir William Preece, chief engineer of the British Post Office, 1876.
  • „Who the hell wants to hear actors talk?” — H. M. Warner, Warner Brothers, 1927.
  • „We don’t like their sound, and guitar music is on the way out.” — Decca Recording Co. rejecting the Beatles, 1962.
  • „Airplanes are interesting toys but of no military value.” — Marechal Ferdinand Foch, Professor of Strategy, Ecole Superieure de Guerre.
  • „There will never be a bigger plane built.” — A Boeing engineer, after the first flight of the 247, a twin engine plane that holds ten people.
  • „Louis Pasteur’s theory of germs is ridiculous fiction.” — Pierre Pachet, Professor of Physiology at Toulouse, 1872.

I tak można jeszcze długo, bardzo długo i nie trzeba sięgać do przeszłości wystarczy spojrzeć na tę wypowiedź

Właśnie dlatego rynek jest pełen marketerów, reklamiarzy i wcale nie jest tak łatwo odróżnić dobrego od złego, tego który myli się rzadziej od drugiego.

Łatwa weryfikacja kompetencji

To zaś oznacza jedno: konkurencja na rynku pracy / zleceń dla osób które „mają opinię” czasami popartą doświadczeniem i kilkoma dowodami na słuszność ich opinii – jest ogromna. Każdy jest dobry, każdy się zna, każdy ma opinie, każdy coś przeżył, zrobił i potrafi. Zamiast kompetencji zaczyna się liczyć „chemia” i … opinie, relacje. Wielu uzdolnionych społecznie marketerów i reklamiarzy zrobiło na tym kilka kroków w swojej karierze, bo tam gdzie liczą się opinie, tam liczy się to co ktoś czuje.

W takim wypadu jedyną umiejętnością, którą łatwo zweryfikować jest umiejętność korzystania z technologii w marketingu. Umiesz albo nie. Rozumiesz albo nie. Odnajdujesz się albo nie. Potrafisz poprawić kod w HTML, CSS albo JS albo nie potrafisz. Wiesz jak rozmawiać z coraz bardziej niszowymi dostawcami technologii albo nie, bo nie masz pojęcia co jest możliwe, co nie jest, a co jest pustą obietnicą, a z czego można wycisnąć więcej niż sądzą sami sprzedawcy.

To jest w 100% weryfikowalne, prawdziwe – nie ma tutaj opinii, „zdaje mi się”, „jestem przekonany”, „moim zdaniem”. Jest wiedza albo jej nie ma. Potrafisz albo nie.

Jak nie potrafisz, to lądujesz w wielkim worku ludzi którzy mają opinię (i czasami udokumentowane doświadczenie). Z tego worka wyróżnić cię mogą jedynie umiejętności społeczne. Natomiast jeżeli potrafisz to lądujesz  – we wciąż małym zbiorze ludzi –  którzy potrafią. Idealnie jeżeli takie osoby znają się także doskonale na komunikacji, mają swoją opinię popartą doświadczeniem i sukcesami. Wtedy ten zbiór jest jeszcze mniejszy, z korzyścią dla ciebie.

Właśnie dlatego warto, by marketer potrafił programować

Ale czy musi aż umieć programować? Przecież ma od tego ludzi, agencje, specjalistów – którzy z tego żyją. Tak, oczywiście ale wtedy nie jesteś w stanie zweryfikować – często niestety – bzdurnych rozwiązań, które ci proponują i popierają to tak zwanymi „dobrymi praktykami”, których utajona ale prawdziwa nazwa brzmi „bo tak robiliśmy zawsze i było dobrze”.

Wiedza i doświadczenie w programowaniu nie ma uczynić z ciebie programisty ani nawet kogoś kto będzie zaglądał deweloperowi zza ramieniado kodu i radził czy nie lepiej tutaj zakodować to tak albo inaczej. Ważna jest świadomość tego co jest możliwe, a co nie jest, jakie są standardy i – jeżeli ktoś usiłuje cię wyprowadzić w pole – podziękować mu za współpracę bez cienia wahania.

Doświadczenie w programowani jest także istotne z tego względu, że uczy algorytmicznego myślenia. Świat jest jednym wielkim algorytmem (tutaj wchodzę w strefę osobistych wierzeń dlatego zaznaczam, że jest to moja opinia) i praktycznie wszystko da się albo będzie się dało zalgorytmizować. To zaś oznacza tylko tyle, że dobrze jest dostrzegać takie możliwości i sięgać odważnie po te technologię. Zresztą nie patrząc tak daleko w przyszłość, wystarczy spojrzeć na marketing automation – wszystkie te systemy do pełnego zrozumienia ich możliwości wymagają wiedzy technicznej, a do pełnego wykorzystania, umiejętności programistycznych.

Ale jeszcze 5 lat temu…

Często zdarza mi się słyszeć, że pracuje drogi kolego w marketingu już 10, 15, 20 lat i jakoś bez programowania osiągnąłem wysokie stanowiska, nagrody.

No cóż. Zawsze gratuluję sukcesów i trzymam kciuki za dalsze sukcesy ale jedno jest pewne: w ciągu ostatnich 5 lat marketing zmienił się bardziej niż w ciągu ostatnich 50.

Chcesz spróbować programować? 

Dla mnie to zawsze była fantastyczna zabawa i przygoda. To jest tworzenie, rzeźbienie w rzeczywistości cyfrowej, bez brudzenia sobie rąk i kręcenia śrubokrętem w mało dostępnym miejscu. Ogranicza cię tylko i wyłącznie twoja wyobraźnia – nie powstrzymuje cię nic oprócz własnych ograniczeń. Możesz wszystko.

Tak, nigdy nie byłem ani tak szybki ani tak skuteczny jak moi przyjaciele zawodowi programiści. To co ja robiłem w godzinę, oni potrafili zakodować w 15 minut i to pewnie lepiej niż ja. Nie o to jednak chodzi, bo ja zawodowym programistą nigdy nie byłem i nie będę – chociaż w studenckich czasach dorabiałem sobie pisząc programy na zaliczenia dla studentów pierwszych lat informatyki, a nawet próbując sił z prostym oprogramowaniem komercyjnym i pisaniem serwisów internetowych. Chodzi o to, że uczyłem się myślenia programistycznego, zderzałem moje wyobrażenia o działaniu technologii z jej prawdziwym obrazem i dzięki temu dzisiaj z łatwością rozmawiam z programistą, jak trzeba naprawię kod HTML, zaproponuję rozwiązanie na poziomie „tuż ponad kodem”, a czasami upieram się jak osioł przy rozwiązaniu, które początkowo jest odrzucone przez programistów jako „niemożliwe”, bo po paru dniach okazuje się być jednak możliwe.

Zasoby, które polecam na początek:

no i oczywiście, dla tych którzy lubią zaczynać od poziomu hard 😉 polecam http://vyznev.net/corewar/guide.html o czym pisałem już wcześniej w artykule o corewars.

Podsumowując

Zdecydowanie polecam każdemu kto chce zajmować się marketingiem oraz każdemu kto marketingiem zajmował się ostatnie 20+ lat, żeby spróbował napisać kilka prostych programów – nawet w języku abstrakcyjnym, jeżeli go to kręci. Po kilku godzinach takiej zabawy kilka kwestii zaczyna się rozjaśniać, a potem to co było abstrakcją staje się narzędziem pracy. Polecam.


Opublikowano

w

przez