Czy w marketingu powinno się rozmawiać o gustach?
Oczywiście i to bardzo intensywnie! Czy to dobrze? A to już bardzo zależy od tego o czyich gustach się rozmawia.
Niedobrze
Ten lubi zielone tamten czerwone, innemu się podobają się klimaty gier, a jeszcze innemu klimaty sportów ekstremalnych. Mnie, ja, lubię, nie lubię – pojawia się we wszystkich odcieniach i decyduje o tym jak wygląda komunikacja.
Rozmowa o własnych gustach jest bezwzględnie zła.
Dobrze
Jest świetnie, gdy rozmawia się intensywnie o gustach grupy docelowej i z grupą docelową. Oczywista oczywistość ale nie zawsze i nie dla każdego.
Rozmowa o gustach targetu jest bezwzględnie dobra.
Lecznicza siła riposty
Wierzę w potęgę perswazji za pomocą ciętych ripost. Nie wiem czy ta jest dostatecznie cięta, ale można się nią posługiwać jeżeli zabraknie argumentów.
[perfect_quotes id=”2841″]
Podsumowanie
Cały temat jest tak oczywistą oczywistością, że aż dziwne, że poruszam to na marketingowym blogu. A jednak. Powód jest prosty: zdarza mi się obserwować „dobieranie pod własny gust” w moim życiu zawodowym i w życiu zawodowym innych kolegów i koleżanek po fachu.
Dlatego tnij waść (ripostą). Wstydu oszczędź.
Dodatek
Jeżeli riposta to za mało, zawsze możecie podesłać ten całkiem udany filmik o tym czym jest branding, i że de gustibus est disputandum tylko i wyłącznie w marketingu i tylko i wyłącznie gdy mówi się o gustach targetu.