Cykl życia zawodowego CMO jest krótszy niż u poławiaczy krabów i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że poławianie krabów to najniebezpieczniejszy zawód świata. Dodatkowo na marketingowym oceanie czuć zbliżający się sztorm, cyfrowy sztorm.
CMO żyje krótko
Według firmy rekruterskiej Spencer Stuart przeciętny czas życia zawodowego w jednej firmie u CMO jest krótszy dwa razy niż CEO. W 2004 roku wynosił przeciętnie 23,2 miesiące, a aktualnie wzrósł do poziomu 43 miesięcy, co daje 3,5 roku na stanowisku. Dane nie sięgają poniżej roku 2004, więc nie wiadomo czy była to tymczasowa aberracją czy też trend. Przypuszcza się, że zaburzenie wywołała pierwsza fala zmian technologicznych.
Nowi CMO na pokładzie
Późniejsza stabilizacja zawodowa wynikała z tego, że na pokładzie pojawili się kapitanowie marketingu, którzy rozumieli technologię lepiej niż ich poprzednicy.
To, że nowi CMO funkcjonują w czasie sztorumu, nie oznacza, że oczekiwania w stosunku do ich pracy zmalały. Wręcz przeciwnie. Oczekuje się, że nowi CMO będą żeglować znacznie sprawniej – w końcu „mocniej wieje, więc dlaczego nie płynąć szybciej”?
Ten digitalowy sztorm, zalewa pokład danymi, więc oczekiwania biznesu są zgodne z wyobrażeniami o danych. Skoro mamy dane i rozwiązania pomagające je mierzyć, to oznacza, że jesteśmy w stanie lepiej celować z komunikatem, a w efekcie działać efektywniej.
To, że przy okazji sztorm chwieje organizacją, mapy dostępnych technologii przedawniają się w przeciągu roku, a postępujące zmiany technologiczne są niczym czubki lodowych gór, pozostaje raczej niezauważane. Wszyscy dostrzegają jasne strony sytuacji.
Klucz do sukcesu
Jak powiedział Greg Welc ze Spencer Stuart „CMO siedzi na gorącym krześle”. A całość oczekiwań wobec CMO podsumował Raja Rajamannar, CMO w MasterCard” „CMO musi finalnie udowodnić dodatnie ROI”. Tylko tyle i aż tyle.
Filmowe podsumowanie
[perfect_quotes id=”2497″]
W mojej opinii, w trakcie sztormu, trzeba się wykazać nie tylko wiedzą i dobrymi praktykami ale przede wszystkim odwagą i odrobiną szaleństwa – albo jak kto woli – niezłomnej wiary w słuszność obranego kursu.
Przypomina mi to scenę z filmu Forrest Gump. Moment w którym główny bohater zdobył miażdżącą przewagę nad konkurencją, był moment, w którym Forrest zrobił to, na co nie zdecydowałby się żaden z doświadczonych żeglarzy . Wypłynął w czasie sztormu na pełne morze.
Czy to wydłuży czas życia CMO? Nie wiem, ale na pewno daje na to szanse.